Miłośnicy zwierząt, fani komiksów i nieoficjalni sędziowie kontynuacji narracyjnej, akcji i stylu w Marvel Cinematic Universe: Przysłuchajcie się. Strażnicy Galaktyki Vol. 3 to nie film dla was.
Może ten ponury, wizualnie nieprzyjemny film trwający dwie i pół godziny to jedynie dla fanów kompletności, takich jak ja, którzy wchodzą do kina z przepłaconym popcornem i nadzieją, że najnowsze dzieło reżysera Jamesa Gunna może dorównać beztroskiemu i grawitacyjnemu szaleństwu pierwszej części. Na tej stronie możesz dowiedzieć się gdzie obejrzeć Strażnicy Galaktyki 3.
Dla tych, którzy potrzebują pomocy w rozplątaniu wielowymiarowej linii czasowej, Strażnicy Galaktyki 3 są drugim filmem w ekstatycznie kiepskiej fazie piątej M.C.U., po, cytując mojego kolegę, „całkowicie pozbawionym inwencji”. Ostatni raz spotkaliśmy naszą całą drużynę sympatycznych łotrów w filmie „Avengers: Wojna bez granic”, gdy Thanos (Josh Brolin) wrzucił swoją adoptowaną córkę i strażniczkę galaktyki, Gamorę (Zoe Saldaña), w otchłań, aby zdobyć jeden z Kamieni Nieskończoności, którym wyeliminował połowę wszechświata. (Były tam tańczące Grooty i uroczy świąteczny specjał o porwaniu Kevina Bacona, ale – przepraszam, Kev – były one nieistotne).
Strażnicy Galaktyki znaleźli swoje miejsce w Knowhere, społeczności zlokalizowanej w odciętej głowie kosmicznego boga, która służy im jako baza. Po śmierci Gamory, Peter (Chris Pratt), znany jako Star-Lord, wciąż pogrążony w żałobie, nieświadomy faktu, że jakimś cudem Gamora – lub raczej jej wariant – jest żywa, pozbawiona jednak wspomnień o nim i Strażnikach. Kilka minut po rozpoczęciu filmu, Rocket (głos Bradleya Coopera) pada ofiarą śmiertelnego ataku, co sprawia, że drużyna ponownie spotyka wrogą, częściowo amnezjacyjną Gamorę, która jest niechętnie wciągnięta w ich plan ratowania go.
Podczas gdy Rocket jest w krytycznym stanie, Peter i reszta ekipy przeprowadzają ryzykowne śledztwo w przeszłość Rocketa, aby znaleźć sposób na uratowanie jego życia i powstrzymanie człowieka, który go ściga – Thanosa (Chukwudi Iwuji). Potężna postać bóstwa, Thanos dokonał genetycznych modyfikacji na Rocketcie, innych zwierzętach, a nawet dzieciach, tworząc idealną rasę do zamieszkania w jego wyobrażonej utopii.
Strażnicy Galaktyki Vol. 3: Przesunięcie uwagi na Rocketa i emocjonalne manipulacje
Wielka zmiana w Strażnicy Galaktyki 3 wydaje się wyjść znikąd, a najbardziej dotkliwie dotyczy głównej fabuły, która skupia się na Rocketcie, mimo że Guardianie zazwyczaj odgrywali drugorzędną rolę w stosunku do Gwiezdnej Lorda, bohatera napędzającego fabułę. Ta zmiana ma sens, biorąc pod uwagę rolę, jaką ten film pełni jako zakończenie trylogii. Skutkuje to w Strażnikach Galaktyki, która ma inny skład początkowy i niejasną pozycję w kontekście reszty M.C.U. Jednak ta zmiana wydaje się przynudzająca i emocjonalnie manipulująca. Sceny po scenach wybuchających, torturowanych i spalanych C.G.I. zwierząt o wielkich, ekspresyjnych oczach są bezlitosne, podobnie jak nagrania rannych zwierząt do piosenki Sarah McLachlan.
Strażnikom Galaktyki wydaje się potrzebne tyle gratuitous trauma bait, aby ustalić stawki i udowodnić, że złoczyńca jest naprawdę zły. Co jest niefortunne, ponieważ Iwuji, który zaprezentował znacznie bardziej wyrafinowany występ w wyrazistym i zabawnym serialu DC Extended Universe Gunna, „Peacemaker”, zostaje zaledwie z cieniem antagonisty, z którym musi pracować. (Will Poulter i Elizabeth Debicki również pojawiają się jako idiotyczni drugorzędni przeciwnicy bez żadnego realnego powodu).
Podobny do Thanosa lub podróbki Dr. Frankensteina, Thanos stanowi jeden z głównych problemów, przed którymi boryka się franczyza po „Avengers Koniec gry” M.C.U.: postacie i okoliczności, które bledną w porównaniu do Thanosa i jego katastroficznego, konkludującego wieloarczowego wątku fabularnego. Przynajmniej zakres mocy Thanosa i korzenie jego filozofii złoczyńcy były jasne. „Nie ma boga – dlatego wkraczam ja” – mówi Thanos w pewnym momencie. Ten mały zarodek motywacji nie robi nic poza wskazywaniem wszystkich pytań, na które film mógłby odpowiedzieć, aby uczynić tego bohatera bardziej interesującym. Z pewnością ateista o narcystycznym charakterze i obsesyjno-kompulsywnym zaburzeniu ma jakieś głębsze psychologiczne tajemnice do rozpakowania. Ah, cóż.
Strażnicy Galaktyki 3: Słaby poziom zabawy czy jedynie wyblakłe błyski?
Warto zaznaczyć, że Strażnicy Galaktyki 3 cały film nie jest tak zabawny jak poprzednie części, ale wciąż można znaleźć iskry radości w codziennych zgrzytach i spięciach wśród tej zgranej rodziny nieudaczników. Dave Bautista dostarcza kolejnego bezcennego występu jako Drax, a jego charakterystyczna chemia sprawdza się doskonale w duecie z Pom Klementieff jako Mantis. Groot (Vin Diesel) podnosi poprzeczkę w kategorii strzelanek, podobnie jak Nebula (Karen Gillan). Chociaż film nie podejmuje żadnej próby wyjaśnienia logiki związanej z magicznym powrotem Gamory („Nie jestem jakimś naukowcem od kamieni nieskończoności!” – wykrzykuje Peter po próbie rozwikłania zagadki), przynajmniej daje Saldañe szansę na odnowienie swojej postaci, co udaje się jej wspaniale. To samo dotyczy Rocketa, który dostarcza występu na miarę Oscara – za sprawą znakomitej pracy głosowej Coopera, oczywiście, ale także za sprawą animacji, która sprawia, że jego twarze, pozy i ruchy wyglądają niewiarygodnie realistycznie.
Niesmaczne wrażenie z dodatkowym poziomem ohydy!
Gunn podejmuje ciekawy i odważny wybór, dążąc do nieprzyjemnej estetyki, która przypomina zarówno Cronenberga, jak i „Osmosis Jones”. Szereg scen rozgrywa się na statku, przypominającym wnętrzności, z mięsistymi kulami i dendrytami architektonicznymi, często w odcieniach nagości. Nieprzyjemne efekty dźwiękowe dodają dodatkowej warstwy obrzydliwości.
Podsumowanie – zabawa w cieniu, chociaż z kilkoma jasnymi momentami
Pomimo pewnych wad, Strażnicy Galaktyki 3 nadal oferują kilka chwil radości i śmiechu dzięki znakomitym występom aktorów i charakterystycznemu humorowi. Jednak nie wszystkie elementy filmu są doskonale dopracowane, od kontrowersyjnej estetyki po nadmiernie ruchomą kamerę. Mimo to, ścieżka dźwiękowa i pewne znakomite momenty utrzymują Strażników Galaktyki 3 w pewnym stopniu na fali sukcesu. W końcu, choć to nie jest kontynuacja, która niesie ze sobą taką samą energię i świeżość co wcześniejsze filmy, fani serii i wielbiciele humoru Adama Sandlera nadal mogą znaleźć w tym finałowym rozdziale pewną wartość rozrywki.